O wzorcach projektowych w ASP.NET MVC słyszał chyba każdy. Większość z nas przynajmniej raz widziała jakiś filmik instruktażowy bądź wideokonferencję promującą stosowanie właściwych wzorców na tej platformie. Jednakże po opanowaniu teorii przychodzi wreszcie pora na to, aby wcielić ją w życie. Co się wtedy okazuje? Bardzo często wychodzi na jaw, że zastosowanie poznanych praktyk w prawdziwym życiu sprawia problem, a kolejne miesiące programowania w myśl jakiejś metodyki prowadzą do ostatecznej refleksji będącej zgubą programistów: zrobię cokolwiek byle zadziałało.

W tym poście spróbuję opisać najczęstsze błędy, z którymi przyszło mi się zmierzyć – również te wynikające z ograniczeń technologii, ale przede wszystkim będące skutkiem niewłaściwego podejścia do problemu.

Twoja encja ≠ Twój model

Zasadniczym błędem (lub raczej skrótem myślowym) jest założenie, że każda klasa mapowana przez ORM na tabele może służyć jako model przekazywany bezpośrednio do widoku. Nie znaczy to, że jest to nie możliwe, jednak opcja ta jest z reguły nadużywana. Wynika to poniekąd ze stylu programowania wyuczonego z tutoriali z cyklu “wyklep CRUDa w 5 min.”. Piękne i proste, jednak nie mające wiele wspólnego z problemami dnia codziennego. Z drugiej strony jest to wina samego lenistwa programistów oraz przeświadczenia, że faza projektowania z rozpiską architektury chociażby na kartce papieru jest tylko dla kobiet i leszczy ;)

Pytanie brzmi: kiedy należałoby porzucić modelowanie z encji na rzecz dedykowanych klas POCO? Prawda jest taka, że zależy to od przypadku i wymaga odrobiny doświadczenia.

  • Jedną z podpowiedzi może być poziom zagłębienia zależności. Im jest on głębszy, tym bardziej wykorzystywana przez nas klasa odbiega strukturą od modelu wymaganego przez widok. Przykładowo już 2 poziom zagłębienia np. Model.Products.SelectMany(p => p.Orders) może świadczyć o tym, że dana encja nie jest właściwym kandydatem i powinna zostać zmapowana na dedykowaną do tego celu klasę.
  • Innym przykładem może być sytuacja, w której nasz model wykazuje pewien związek z regułami biznesowymi. Przykładowo częstym sposobem reprezentacji okresu czasu powiązanego z danym obiektem jest dodanie do modelu dwóch pól określających granice czasowe. W tym momencie pojawia się jednak pewien dysonans między definicją biznesową (okres czasu jest pojedynczym obiektem) a rzeczywistą implementacją (okres czasu to dwa generyczne pola dat). Jeżeli logika biznesowa silnie bazuje na danej definicji np. przedział czasowy często pojawia się w kontekście wykonywanych operacji, wtedy możliwe, że lepiej byłoby wyodrębnić ją do osobnej klasy.
  • Jak powszechnie wiadomo, we współczesnym świecie aplikacji WWW wymagania klientów są jednymi z najbardziej zmiennych elementów systemu. Możliwość oddzielenia modeli od encji wspiera ten trend, ponieważ o ile encje są powiązane ze schematem bazy danych (przez co są znacznie mniej podatne na zmiany ze względu na konieczność utrzymania spójności z istniejącymi danymi), o tyle modele wykorzystywane przez nas w aplikacji mogą być swobodnie modelowane do naszych potrzeb.

Twój ViewData = Twój Model

W przypadku niektórych frameworków model jest zdefiniowany w sposób jasny i jednoznaczny. W przypadku ASP.NET MVC nie jest jednak tak łatwo, ponieważ otrzymujemy tutaj więcej niż jeden sposób dostarczenia danych do widoku. Mowa tu oczywiście o ViewData. Wg. mnie obiekt ten, jakkolwiek przydatny, jest podstawowym złamaniem wzorca MVC w ASP.NET MVC. Dlaczego? Ponieważ  prawda wygląda tak, że niezależnie od zdefiniowanych przez ciebie klas, prawdziwy model ma zawsze tylko jeden typ: ViewDataDictionary.

Czy to źle? Niekoniecznie, zależy od przyjętego podejścia. Co z tego wynika? W przypadku modeli zwracanych przez formularze zazwyczaj przyjmuje się, że generyczny model powinien zawierać tylko te dane, które zostały wprowadzone przez użytkownika. Tzn. że informacje takie jak opcja wybrana przez użytkownika z listy powinna być częścią modelu podczas gdy sama lista dostępnych opcji powinna być przekazywana za pośrednictwem ViewBag/ViewData. Naturalnie w przypadku, gdy parsujemy model do postaci JSON przekazywanej do klienta, ta zasada nie dotyczy.

Nic nie znaczące Error Messages

Jednymi ze gorszych chwil w życiu programisty, są sytuacje, kiedy trzeba obsłużyć zgłoszenie o błędzie w aplikacji. Zdarza się, że zaglądamy wtedy do logów (o ile taką informację zalogowaliśmy ;) ), aby odnaleźć jakieś przydatne informacje, które pozwolą nam zidentyfikować naturę problemu. Jakże wielkie jest rozczarowanie, gdy jedynym hintem jaki wtedy otrzymujemy jest: Object reference not set to an instance of an object. Bardzo rzeczowa i jednoznaczna informacja wśród kilkuset linii kodu wymagających zbadania.

Innym ciężkim przypadkiem jest logowanie niewystarczającej ilości informacji. Przykład (blok try-catch jest czysto poglądowy):

try
{
    ...
    var product = productRepository.GetById(id);
    if(product.Status != ProductStatus.Finished)
        throw new InvalidStatusException("Provided product has invalid status");
    ...
} catch(Exception e) {
    logger.Log(e.Message);
}

Co jest złego w tym przypadku? Wyobraźmy sobie, że dostajemy zgłoszenienie, o błędzie a w logach jedyną informacją jest: Provided product has invalid status. Czy wiemy o jakim statusie mowa? Czy wiemy o jaki produkt chodzi? Nie mamy żadnych informacji pozwalających zidentyfikować dany przypadek, mimo że wszystko co potrzebne mamy 2 linijki wyżej w kodzie źródłowym naszej aplikacji.

Stąd mój apel: nie bądź leniwcem, minuta pracy teraz pozwoli ci zaoszczędzić godziny problemów później.

Too thin controllers, too fat services

Fat models, thin controllers jest zwrotem często używanym w świecie MVC. Często jednak wynikiem utrzymania tej reguły jest zjawisko, które sam określam jako papierowe kontrolery. Weźmy na przykład następującą akcję MVC:

[HttpPost]
public void ToggleUserBan(bool activate)
{
    this.userService.ToggleUserBan(activate);
}

Na czym polega błąd? Prawdopodobnie metoda ToggleUserBan w serwisie jest przypadkiem zbyt szczegółowym. Daje to podstawy do przypuszczenia, że architektura aplikacji w którymś momencie się posypała. Zajrzyjmy więc do naszego hipotetycznego IUserService:

interface IUserService {
    void ToggleUserBan(bool flag);
    IEnumerable<User> GetAllUsers();
    IEnumerable<User> GetActiveUsers();
    IEnumerable<User> GetBannedUsers();
    // ...kolejne 70 metod
}

Jeżeli widzisz taki interfejs, wiedz że coś się dzieje. To z czym mamy do czynienia to nic innego, jak zwykłe zamiatanie brudu pod dywan. Pseudorozwiązanie polegające na przeniesieniu proceduralnego makaronu w miejsce, w które rzadziej się zagląda. Jest to częsty rezultat braku rewizji kodu i testów jednostkowych, oraz samowoli programistów.

Garść innych porad

  • unikaj static classes – utrudniają one modularyzację systemu i wprowadzają twarde powiązania, z których bardzo ciężko jest potem zrezygnować. Extension methods są w zasadzie jedynym zastosowaniem dla statycznych klas, dla jakich sam znajduję użytek.
  • unikaj partial classes – dopuszczalne tylko w wypadku, gdy rozszerzasz klasę generowaną przez zewnętrzne narzędzia (co swoją drogą samo w sobie jest złym pomysłem ale o tym może kiedy indziej ;) )
  • w przypadku zmiennych używaj nazw, które pozwalają określić ich typ i przeznaczenie – różnego rodzaju skróty oszczędzają dosłownie kilka sekund podczas pisania tylko po to, aby w przyszłości przedłużyć rozszyfrowywanie kodu przez kogoś innego o kilka minut. Pamiętaj, że w życiu programisty kod czyta się częściej niż pisze.
  • podczas zwracania kolekcji zwracaj najmniejszy interface, który umożliwia wykonanie zadania – nie ma sensu wymagać aby argument był listą, jeżeli jedynym wykonywanym na nim działaniem jest foreach
  • jeżeli zwracasz string lub kolekcje nigdy nie zwracaj nulli – zawsze używaj string.Empty lub Enumerable.Empty<>
  • nie sprawdzaj czy enumerator jest pusty przy pomocy Count() – używaj Any(). W przypadkach kiedy potrzebujesz porównać ilość argumentów w enumeratorze z konkretną liczbą np. list.Count() > 3, warto zastanowić się nad użyciem wzorca LazyCounter